paź 29 2002

a co ty zrobiles dla wykonania planu?


Komentarze: 6

wejscie do pracy powoduje u mnie od razu przyjecie pozycji obronnej. nie jednak. po glebszym namysle stwierdzam ze wejscie do parcy powduje jedynie to, ze robi mi sie cieplej. pod budynkiem zawsze zajebiscie wieje. i to wszystko.  pracuje w miejscu, ktore dla wielu moich nieznajomych ze studiow jest szczytem marzen. porownujac nasze srednie z nauki [bo sa to ludzie, ktorym srednia tlumaczy wszystko i rozwiaze wszelkie zyciowe problemy] sa przekonani, ze moja pozycja w firmie-ich-marzen jest przykladem filozoficznej nisprawiedliwosci zycia i nieprzewidywalnosci [a nawet niepoczytalnosci] losu. kazdy z moich nieznajomych ze studiow jest przekonany o niesprawiedliwosci dziejowej, jaka go dotknela. no coz. przynajmniej taka mam satysfakcje z mojej pracy. taka i finansowa. i zadnej innej. a to smutne. no wiec wchodze do mojej pracy. jestem jak zwykle koszmarnie spozniona. biurko - moje krolestwo. szybko oddzielam sie od otaczajacych mnie ludzi . buduje barykade: narzedzia sa podstawowe winamp, internet explorer. potem kolejny wybieg  - kawa - to na rozped. w ciagu dnia wypijam za duzo kawy. i zaczyna sie rewia absudru. to zaiste ciekawe zjawisko. jawi sie przede mna cala struktura panstwa totalitarnego w laboratoryjnej ostrosci zachodzacych zjawisk. nierownosc rownych i rowniejszych. prawda jedyna wlsciwa powtrzana setkami ust. wolnosc slowa. nie mysli. no i naczelne wartosci. praca, Firma, pieniadz. no i koledzy.  jak w kazdym systemie kolektywnym i tu jednostka jest najwazniejsza poki jej wolnosc slowa jest uzywana do gloszenia jedynej slusznej prawdy i dopoki jej lojalnosc jest skierowana  w odpowiednia strone. dopoki dba o naczelne dobra. o prace, prace prace i Firme. nawet jezeli jednostka jest politycznie poprawna i zaangazowana w odpowiednim stopniu, to oczywiscie nie gwarantuje zadnego bezpieczenstwa [choc sama nie za bardzo wiem co to jest to bezpieczenstwo. tu raczej chyba mowic nalezy o ryzyku] pozostania w szeregach. zawsze Ktoś moze sie spodziewac ze Kogos kolega sojusznik sprobuje Kogos przeskoczyc wbijajac mu olowek w oko. potem powie mu przepraszam. jezeli koledze sie nie uda. a ktos przebaczy ze zrozuminiem. albo nie powie nic. jak mu sie uda. i kiedy ktos sie mnie pyta o moja prace zawsze nie zmiennie odpowiadam ze ja uwielbiam. bo tak jest. mozliwosc obserwowania tego wszystkiego jest cudowna. a jeszcze cudowniejszy jest sam moement uczestniczenia. niczym agent obcego wywiadu - wnikajacy w struktury nieprzyjaciela - ja udaje jedna  z nich. i z trudem powstrzumuje sie , a ostatnio nawet nie powstrzymuje sie od smiechu. i nie wiem jak dlugo to jeszcze potrwa. z czasem mialo byc tak, ze sie wtopie. tymczasem jest tak, ze corazmniej identyfikuje sie z Firma. i im mniej mi zalezy na parcy tutaj tym jest mi tutaj lepiej. nie boje sie ze ktos cos mi powie. teraz juz czekam z niecierpliwoscia i prowokuje.. moze wreszcie ktos mi cos powie, co zrujnuje rutyne codziennej obserwacji, nieuczestniczenia i krytyki permanentnej....

rapunzel : :
loza szydercow
31 października 2002, 17:08
nie rusza mnie szowinizm u mezczyzn. lepiej radze sobie z meskim szowinizmem niz damskim feminizmem. to jest dopiero obled!!!
31 października 2002, 11:26
a skad ja to znam? dorzuc do tego jeszcze szefa - meskiego szowiniste, a bedziesz miala prace, z ktora juz (na szczescie) skonczylam
29 października 2002, 20:47
zaraz przeczytam... ale dzieki kórwa za wpis... hehe...
.
29 października 2002, 17:08
smutne? zajebiste....
29 października 2002, 13:40
Smutne
.
29 października 2002, 12:23
bo jestem od swojej pracy uzalezniona. jak wiekszosc ludzi. ja akurat finansowo. i to i tak duzo. bo miec satysfakcje z pracy to sukces. a to jedyna satysfakcja jaka moge osiagnac. bo cielesnej raczej sie nie spodziewam

Dodaj komentarz