paź 17 2002

kontrola


Komentarze: 3

nieustająca. ludzie którzy mnie otaczają [niezależnie, czy tego chcę czy nie] mają niebywałą słabość do sprawdzania. udowadniania czegokolwiek komukolwiek albo wymagania od kogolowiek dowodu na cokolowiek. sprawdzaian permanentny. i posrod tych wyzwań świata ludzi usiadłam sobie pewnego dnia zastanwoiłam się dlaczego? i tak mi przyszło do głowy, że  zasadnicza niechęć do testów mnie wyróżnia bardzo. nigdy nie odpowiadam na wezwania innych do udowodnienia czegokolwiek. nigdy nie wymagam aby mnie ktoś udowadniał cokolwiek. mam zasadę przyjmowania ludzi takimi jakimi chcą abym ich postrzegała. wychodzę z założenia, że skoro tak chcą to znaczy, że to jest najlepszze co mogą mi oferować. dlaczego zatem miałabym podejrzeawać że gdzieś tam jest ukryte gorsze?? po co? rozczarowanie? nie da się go nigdy uniknąć.

rapunzel : :
.
17 października 2002, 17:32
przeczytalam i nie widze sprzecznosci. w jenym mowa o wyzwaniu dla siebie w drugim o dowodzie. to sa dwie rozne rzeczy (dla mnie.). jednym powoduje ciekawosc a drugim niewiara.
17 października 2002, 16:14
przeczytaj sobie swój pierwszy wpis; oki? a potem skonfrontuj z powyższym; oki? to pozdrawiam;
Jezus Chrystus
17 października 2002, 15:52
I przyszedł Pan i powiedział: powieś się i uczyniła to z radością, wiedziała bowiem jak wielką jest mądrość Pańska...

Dodaj komentarz