Archiwum październik 2002, strona 3


paź 17 2002 ...
Komentarze: 12

mowiac szczerze, to jak by nie patrzec, wazniak ma calkiem niezla riposte. ciekawi mnie czy ma rownie ciety jezor tet a tet? tak mi to na mysl przyszlo kiedy przeczytalam kilka jego komentarzy. w sumie to ma mozg smerf malutki jebaniutki ten.

rapunzel : :
paź 17 2002 a jednak!
Komentarze: 0

napisalam calkiem niedawno, ze chetnie podnoszę reke na ogólnie przyjęte wartości. i kiedy przeczytałam komentarz [?] do poprzedniej mojej uwagi, zastalam tam podpis Jezus Chrystus. i troche mnie to zniesmaczylo. uswiadomilam sobie ze podnoszenie reki, jak niefortunnie to wyrazilam!, nie oznacza deptania idealow innych ludzi. i ucieszylam sie, bo zdalam sobie sprawe, ze sa wartosci dla mnie tak wielkie, ze mimo iz niejednoktrotnie zdobylam sie na ich jawna krytke, polemike to nigdy nie odwazylabym sie na ujecie im odrobiny sacrum. bo to tylko mnie by o smiesznosc przyprawilo... nie mam wartosci niezaprzeczalnych. tak jak nie ma przekonan niegodnych szacunku. 

rapunzel : :
paź 17 2002 kontrola
Komentarze: 3

nieustająca. ludzie którzy mnie otaczają [niezależnie, czy tego chcę czy nie] mają niebywałą słabość do sprawdzania. udowadniania czegokolwiek komukolwiek albo wymagania od kogolowiek dowodu na cokolowiek. sprawdzaian permanentny. i posrod tych wyzwań świata ludzi usiadłam sobie pewnego dnia zastanwoiłam się dlaczego? i tak mi przyszło do głowy, że  zasadnicza niechęć do testów mnie wyróżnia bardzo. nigdy nie odpowiadam na wezwania innych do udowodnienia czegokolwiek. nigdy nie wymagam aby mnie ktoś udowadniał cokolwiek. mam zasadę przyjmowania ludzi takimi jakimi chcą abym ich postrzegała. wychodzę z założenia, że skoro tak chcą to znaczy, że to jest najlepszze co mogą mi oferować. dlaczego zatem miałabym podejrzeawać że gdzieś tam jest ukryte gorsze?? po co? rozczarowanie? nie da się go nigdy uniknąć.

rapunzel : :
paź 16 2002 komorke
Komentarze: 1

swoja jedyna szara zostawilam w domu!. caly dzien przejebany!

rapunzel : :
paź 16 2002 marzenia
Komentarze: 2

jest tak ze dopóki sie marzy nie jest sie starym. ja oczywiscie marze za duzo. ale to dlatego, ze jak to powiedzial muj szef i mial niewatpliwie racje - mlodosc to wada przemijajaca z wiekiem. za duzo marze. a teraz najberdziej chcialabym... chcialabym byc tak bogata, zebym mogla byc ekscentrykiem jakiego swiat nie widzial. a mam na to ogromny potencjal. chcialabym miec stajnie pieknych koni na 30 pietrze palacu kultury. wogole gdybym mogla chcialabym w tym palacu zamieszkac. chcialabym byc kosmitka. to by mi pomoglo - wrocilabym do domu. chcialabym byc ...nie wiem jaka - ale tak, zebym mogla sie zakochiwac, jak moja kolezanka - trzy razy dziennie. chcialabym byc czarownica - czarowanie musi byc doskonala zabawa. albo moze swoim psem bym chciala byc. spalabym przez caly dzien a jedynym moim obowiazkiem byloby mnie kochac. nigdy nie chcialabym tylko umiec czytac w myslach innych ludzi. boje sie tego - jak bardzo by mnie zawiedli. skoro teraz, kiedy wiem tylko o tym co sie uzewnetrznia, jestem przerazona ogromem ich glupoty.   

rapunzel : :