Komentarze: 2
ja go na prawde kocham? coraz czesciej dopadaja mnie watpliwosci. jest nam dobrze. doskonaly seks. doskonala zabawa. ale jest jeszcze chyba cos co decyzuje, ze o czlowieku mysli sie jak o kims najwazniejszym...jedynym...na zawsze.
no wiec on jest zdecydowanie oblednie zakochany. teskni i placze kiedy wyjezdzam. chce spedzac ze mna caly wolny od pracy czas. cierpliwie slucha moich zalaman...
a ja...? lubie sie z nim kochac. lubie spedzac z nim czas. lubie przytulac i trzymac za reke. denerwuje mnie troche jego niezdecydowanie i potworny egoizm. coraz wyrazniej dostrzegam, ze chce mna manimuplowac... to bylo latwe gdy bylam slaba i niezdecydowana.... tylko, ze ja teraz wracam do sil... zaczynam byc znowy stanowcza i cholerna... ale mam jakas pieprzona watpliwosc... jakies wrazenie ze moje przyzwolenie na to uczucie to byl bierny i niekontroowany przeze mnie wypadek. taki byl ciezki czas. potrzebowalam wsparcia i kogos kto mi powtarzal, ze jestem wspaniala i piekna i najwazniejsza...
a moze nadal potrzebuje?